Miedzianka
Wysiedliśmy z pociągu na stacji Janowice Wielkie. To małe miasteczko na trasie do Jeleniej Góry. Naszym celem była Miedzianka – niezwykłe miejsce
Wysiedliśmy z pociągu na stacji Janowice Wielkie. To małe miasteczko na trasie do Jeleniej Góry. Naszym celem była Miedzianka – niezwykłe miejsce
Lanzarote to ciekawa wyspa. Nie ma tu pięknych, długich, białych plaż, poza jedną, nastawioną bardzo na surferów. Ale zupełnie nie o to w tej wyspie chodzi. Tu jest czarno!
Zina i Dima są ze sobą od prawie ośmiu lat i niebawem planują ślub. Sami twierdzą, że po tylu latach związku daleko im do romantycznych uniesień. Ja jednak myślę, że widać między nimi głębokie uczucie, czułość, pewną dojrzałość.
Brak zajawki, ponieważ wpis jest zabezpieczony hasłem.
Wysiedliśmy z pociągu na stacji Janowice Wielkie. To małe miasteczko na trasie do Jeleniej Góry. Naszym celem była Miedzianka – niezwykłe miejsce
Jeśli miałabym wskazać najbardziej retro osobę wśród moich przyjaciół, to bez wahania wskazuję Darię. Jest bardzo kobieca w takim właśnie nieco starodawnym wydaniu. Przy czym słowo „starodawne” jest tu komplementem! Ma w sobie retro vibe, jak by głosił hashtag na instagramie. Dlatego zdarza mi się …
Lanzarote to ciekawa wyspa. Nie ma tu pięknych, długich, białych plaż, poza jedną, nastawioną bardzo na surferów. Ale zupełnie nie o to w tej wyspie chodzi. Tu jest czarno!
Od jakiegoś czasu tworzę w pracy fotografie kulinarne, pyszności tworzonych przez Kasię z bloga wyjadalnia.pl oraz jej zespół. Część fotografii powstaje w zaaranżowanym mini studio, część w warunkach zastanych, w biurze, w którym pracuję.
Ten dom, ta rodzina i uśmiechy Basi i Tomka to dla mnie najlepsza definicja slow life, celebracji codzienności i niespiesznego cieszenia się pięknymi chwilami.
Izrael mnie zachwycił. Czułam ogromny respekt przed tym, że swój początek wzięły tu najważniejsze religie świata. Można tu dostrzec wielkość, bogactwo, rozmach. Nie w sensie materialnym, ale duchowym.
To była bardzo kameralna, ciepła sesja. Spędziłam u Pauliny i Wojtka całe letnie popołudnie. Dziewiąty miesiąc, ostatnie przygotowania do powitania nowego człowieka w domu, a w tym wszystkim cudowny rudy kot, a ja do kotów mam słabość.
To zdecydowanie nie były wakacje pełne przygód i wrażeń. I zdecydowałam się na nie zupełnie świadomie. Wybrałam spacery po lesie i nad brzegiem jeziora, szukanie grzybów i zbieranie szyszek do torby, fotografowanie kwiatów i pająków.
Ciągnie mnie bardzo w stronę natury. Dlatego zabrałam Gosię do jednego z wrocławskich lasów. Mamy ich tu całkiem sporo i wcale nie trzeba jechać na dalekie obrzeża miasta, by do któregoś trafić. Często wystarczy po prostu założyć wygodne buty i zejść z głównej drogi.